Brzuch coraz bardziej widoczny, już nie da się ukryć, że jestem przy nadziei (a i zamiarów takich nie mam!). Gdy pewna część rodziny dowiedziała się, że oczekuję pierworodnego, nastała fala pytań. Pytań o pejoratywnym wydźwięku. Pytań, które osądzały i narzucały odpowiedź.
Niekorzystną dla mnie oczywiście.
"A ona z tym Mariusz jest po ślubie?" - przecież dobrze wiedzą, że nie mamy ślubu, po co więc starania mające na celu podkreślenie faktu, że to nieślubne dziecko?
"Jak to tak, bez ślubu chcą?" - ano, jak widać!
"A czy oni są gotowi?" - nie ciotkom moherowym to osądzać
Pytań takich pojawiało się mnóstwo. Oczywiście nie były skierowane do mnie bezpośrednio, tylko za plecami, a odpowiadać miały moja mama z babcią. Żadna z moherowych ciotek nie skonfrontowała swoich obaw, trosk czy zmartwień ze mną.
Aż do wczoraj.
Ewidentnie przegięłam. Pojechałam po bandzie na tyle, że trzeba było w końcu zareagować.
Nie dość, że mam dopiero 23 lata, wyprowadziłam się z domu od matki, która biedna teraz mieszka sama, mieszkam z mężczyzną i to be ślubu, w dodatku jestem w ciąży, to jeszcze mam czelność przychodzić do kościoła i nie brać komunii!
O tak, zawrzało wczoraj w kościele.
Cała sytuacja miała miejsce po mszy świętej w intencji mojego zmarłego w tym roku ojca.
Nie wiem kto zamówił mszę, jacyś jego znajomi z Niemiec.
Nieistotne.
Chodzę do kościoła, jakoś się tam tym wszystkim interesuję, od całkiem niedawna, ale staram się być chrześcijaninem, który coś niecoś wie.
Między innymi wiem, że nie żyję do końca w zgodzie z naukami jakie daje nasz Kościół.
Za nic w świecie w obecnej sytuacji nie dostałabym rozgrzeszenia od księdza.
Po pierwsze, za mieszkanie bez ślubu, a po drugie, za spłodzenie dziecka przed ślubem.
I nie oburzam się za to, nie chodzę naburmuszona, nie przeklinam na księży.
Akceptuję to i mimo wszystko uczestniczę w mszach, jednak bez przyjmowania komunii świętej.
Tak więc i wczoraj nie poszłam do komunii.
Przyczyna i skutek wiadome, można rzec, że widoczne gołym okiem :)
Po mszy jednak podeszła do mnie moherowa ciotka
"A Ty Martusiu nie poszłaś do komunii na mszy za Twojego ojca?" - eeee yyy, krótko wyjaśniłam, że żaden ksiądz mi rozgrzeszenia nie da i iść do komunii nie mogę.
"Nie wygłupiaj się! Wszyscy patrzą trzeba iść do komunii, później głupio gadać będą!".
Pogadała i poszła.
Hipokryzja nie ma granic.
Albo głupota raczej.
Ciotka i ludzie, którzy "patrzą i głupio gadają" ponad Bogiem?
Ludzie, na jakim my świecie żyjemy!
Nie przejmuj się ciotkami, Ty lepiej od nich wiesz co jest dla Ciebie dobre:) A swoja drogą to dziwna sytuacja bo znam osoby, które bez ślubu chodzą do kościoła i nikt nie podchodzi do nich w ten sposób...
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu, z dwa lata temu, postanowiłam sobie, że wprowadzę w życie trochę więcej egoizmu i przede wszystkim zapytam siebie, przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, czego chcę i czy nikomu tym samym nie szkodzę :) Działa!
UsuńTo się nazywa właśnie "własna interpretacja PŚ"...
OdpowiedzUsuńoj, no niestety, wszyscy ludzie, wszystko wiedza lepiej i lubią oceniać innych:(
OdpowiedzUsuńa teraz pomyśl co będzie po urodzeniu dziecka
życzę więc dużo siły i trochę ignorancji na te komentarze:)
pozdrowienia
Dlatego właśnie nie ulegam prośbom wszelkim, namowom. Egoizmu się uczę, żeby później z Dzieciątkiem nie mieć problemów i żeby mi się byle która ciotka nie wtryniała :)
Usuńu mnie jest podobnie, mam 23 lata, niedawno urodzilam dziecko, nie mamy slubu a dziecko planowalismy i nikomu nic do tego, takze nie ma co sie przejmowac glupim gadaniem . zapraszam do nas
OdpowiedzUsuńa na mnie gadaja ze do kosciola nie chodze. nie przejmuj sie ludzie sa dziwni.
OdpowiedzUsuńU mnie krucjata zacznie sie jak babcia dowie sie ze jestem w ciazy. Na razie mam ukrywa to przed nia;]
OdpowiedzUsuńO, jesteśmy w tym samym wieku :) A na kiedy masz termin? Bo chyba też jakoś podobnie :) Zazwyczaj gdy nie znam to nie oceniam, ale... co za wredne baby!!!! No patrz: trzymają się usilnie staroświeckiego przeświadczenia że bez ślubu to dziecka nie wypada, że mieszkać z mężczyzną nie wypada itd. A staroświeckiego obyczaju mówiącego że 17-18 lat to już dobry wiek na dziecko to nie uznają... A przecież kiedyś takie były czasy. Moja babcia zaszła w ciążę w wieku 18 lat i to było normalne, w końcu to świetny wiek na dziecko. Ale nie, Twoich ciotek 23 lata to zły wiek na ciążę. To jaki wiek dobry? 30-40, a może 50, co? Zacofanie i ciemnota! Znów mi ręce opadają... Co do kościoła - my nie jesteśmy wierzący, wiadomo to od dawna, wzięliśmy ślub gdy byłam już w ciąży - już wcześniej to planowaliśmy, po prostu starania o Maleństwo nam jakoś szybko poszły ;) Na szczęście nie słyszałam pretensji i głupich komentarzy że ślub przez dziecko, bo chyba bym rozszarpała... No ale oczywiście nasłuchałam się od mojej babci że czemu tylko cywilny, czy nie możemy wziąć kościelnego. No i jako że jestem pyskata odpowiedziałam, że przecież wiadomo że już od podstawówki nie wierzę w Boga, M. też nie jest wierzący, więc po co to gadanie.
OdpowiedzUsuń