Ads 468x60px

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 12 października 2013

Kasa pierwszeństwa - czy to działa?




Teraz nieco zapeszę. Znając życie, zaraz po napisaniu tej notki łupnie mnie w krzyżu, spuchną mi nogi, macica zacznie boleć i inne ustrojstwa się przypałętają.
Jestem zdrową przyszłą mamą, w zaawansowanej ciąży. Nie doskwierają mi bóle, mdłości, złości.
Jestem sprawna, robię wszystko jak przed ciążą - no może oprócz noszenia ciężkich rzeczy i oprócz wspinania. No i brzuszków nie robię.
W sklepach więc czy w innych miejscach, w których jest tendencja do robienia się kolejek nie wymagam od nikogo, żeby mnie przepuszczano. Po prostu nieskromnie mówiąc świetnie daję sobie radę :)
Z dużym brzuszkiem chodzę już ponad miesiąc, codziennie mam styczność z kolejkami i... nigdy nikt nie zapytał czy pomóc, czy przepuścić.
Jak to jest?
Nie marudzę, żeby pomarudzić, sama przed ciążą pytałam te widocznie ciężarne kobiety czy nie chcą czasem przejść w kolejce na moje miejsce.
Bo czasami takie coś jak empatia było u mnie na trybie ON.
Ale tylko czasami.





Dzisiaj tak leżąc z moim M w łóżku, leniwie, sobotnie, zastanawiałam się, czy coś takiego jak KASY PIERWSZEŃSTWA ma jeszcze miejsce w supermarketach?
Parę lat temu widziałam kasy, z których mogły korzystać osoby niepełnosprawne i kobiety ciężarne, żeby nie musieć czekać w kilometrowych kolejkach.
Będąc w supermarkecie i widząc taką kasę nie będę jej wykorzystywać, ale przyznam szczerze, mam ochotę zrobić eksperyment i zobaczyć jak ludzie stojący przy takiej kasie reagują na moją prośbę przepuszczenia mnie do przodu :)

I chyba tak zrobię. Mam nadzieję, że miło się zaskoczę. W przyszłym tygodniu mam nadzieję, że będzie okazja być w większym supermarkecie i przetestowanie ludzkiej (nie)życzliwości :)

A Wy macie jakieś doświadczenia związane z czekaniem w kolejce w ciąży?







11 komentarzy:

  1. Zawsze czekałam w kolejkach, ba nawet się przede mnie wpychano z tłumaczeniem " bo ja tylko z jedną rzeczą", a " ja cholera jestem w ciąży i jakoś stoję tu od 1o minut, mimo że rzeczy mam aż 3". W autobusach też dramat, młodzież siedzi, a kobieta w ciązy jest najbardziej niewidzialną osobą na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sytuacji, żeby ktoś się przede mnie wpychał jeszcze nie miałam :) Chyba brzuchol odstrasza od takich zagrań :)

      Usuń
    2. Młodzi jak młodzi, można zawsze przegonić grzecznie dzieciaki;) Ale jest grupa która czuje się wyjątkowo nominowana do siedzenia "choćby nie wiem co", mdlej, płacz, (płać też przy okazji, bo my tak a oni nie), miej sobie siaty, torby i brzuch jak arbuz - starsze osoby.

      Usuń
  2. To racja, w autobusach mimo że nie mam dziecka jeszcze ani nie jestem w ciąży to słyszałam o sytuacji, że kobiety w ciąży stoją albo starsze babcie/dziadki narzekają, że z wózkiem tyle miejsca zajmuje a nie ma jak wejść. Ludzie są okropni.
    W sklepach fakt faktem nie widuję takich kas, choć chyba w realu jest oznaczenie dla niepełnosprawnych i kobiet w ciąży ale ta kasa nie zawsze jest aktywna, widziałam też kiedyś w dużym tesco taką kasę, ale oczywiście kłótni przy tym nie miara. Moja koleżanka jak chodziła w ciąży mówiła, że nikogo nie prosi bo czuje się na tyle dobrze ze nie musi błagać o wpuszczenie i faktycznie jeśli czujemy się dobrze nie ma sensu narażać się na stres i kłótnie z "głupimi" ludźmi.

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj mam wiele doświadczeń.... Ja generalnie też robię (prawie) wszystko - sprzątanie, zakupy, pranie, gotowanie itd, ale to wcale nie znaczy że doskonale się czuję. Bywa różnie. Niedawno na zakupach baaaardzo źle się poczułam - spadł mi cukier chyba, było mi słabo, pot oblał całe ciało, myślałam że padnę. Kolejki dwie, ogromne. NIKT nie ustąpił miejsca, NIKT. A ja w tamtym momencie zwyczajnie nie miałam nawet siły zapytać, a już tym bardziej się wykłócać w razie czego. Musiałam jednak dokończyć zakupy, żeby mieć co do garnka włożyć. Także stałam w tej długaśnej kolejce podpierając się z jednej strony o wózek na zakupy, z drugiej o ladę czy jak to tam nazwać. Ostatnio jednak na poczcie miły pan ustąpił mi miejsce w kolejce. To był pierwszy raz... Było mi wtedy bardzo miło, tym bardziej że byłam wtedy chora - gil po pachy i gorączka, a koniecznie musiałam coś załatwić na poczcie. Był to pierwszy raz gdy mi ustąpiono i zapewne ostatni, bo jak wiesz rozwiązanie już tuż tuż. Także no niestety - było więcej nieżyczliwych ludzi niż życzliwych... Nie wiem czy czytałaś, ale tutaj rozwinęłam temat: http://magicznedwiekreski.blogspot.com/2013/09/opowiesc-o-swietych-krowach.html

    OdpowiedzUsuń
  4. RAZ mnie przepuszczono. Raz, kobieta, która na moje "nie, nie trzeba" powiedziała, że też była w ciąży i wie, jak to jest...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w pierwszej ciąży i teraz nie czuję się zbyt dobrze, więc na zakupy wysyłam głównie męża. ;) Ale jeśli już stałam przy kasie to sytuacje były różne - kilka przypadków miałam, że faktycznie mnie przepuszczano - ale tylko panowie - miałam wrażenie, że tacy, którzy sami są już ojcami oraz starsze osoby. Natomiast miałam raz zabawną sytuację, kiedy już w końcówce ciąży toczyłam się do kasy, pan w wieku ok. 30 lat zobaczył, że powoli sunę, to przyśpieszył kroku i mnie wyprzedził. ;)
    Natomiast kiedy już jeździłam z synem wózkiem i byłam np. w autobusie za każdym razem znalazł się ktoś, kto pomógł mi go wyciągnąć - więc to na plus.
    pozdrawiam i z miłą chęcią obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaa, wyprzedzanie przed samym dojściem do kasy to klasyk.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam że nie miałam okazji, zamawiamy zakupy spożywcze przez internet, może raz w miesiącu jesteśmy w markecie. Ale mój brzuszek nie jest tak bardzo widoczny, a przez kurtkę to już wcale. I tutaj też czasami ubolewam, bo jakoś głupio mi jest samemu poprosić a często robi mi się słabo (spada mi ciśnienie i cukier), i kiedy jadę tramwajem czy autobusem, a robię to często, nikt mi jeszcze nie ustąpił. Rozumiem, że może nie widać odstającej troszkę kurtki, ciekawa jestem jak będzie kiedy brzuch będzie naprawdę widoczny...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam podobnie- nie wpycham się nigdzie, bo mogę poczekać. Z drugiej strony nikt mi nigdy jeszcze miejsca np. w kolejce nie ustąpił. Wręcz przeciwnie- dziś np. jeden pan się wcisnął przede mną... Co do kas pierszeństwa- zawsze jak robię zakupy, jest zamknięta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwość losu z tymi zamkniętymi kasami pierwszeństwa w momencie robienia zakupów przez osoby, którym takowa by się przydała.

      Usuń

 

Sample text

Sample Text

Sample Text