Ads 468x60px

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 23 października 2013

Nietrafione prezenty?




Weekend spędzony w rodzinnym mieście. Właściwie to jeden dzień weekendu i jeden dzień roboczy. Tyle mi wystarczyło, żeby nacieszyć się bliskimi, pozałatwiać swoje sprawy, pokłócić się z matką, zrobić zakupy, wypieścić mojego psiaka kochanego. Przy okazji byłam z mamą na zakupach dla Kajtuli - kupiłyśmy kombinezon zimowy na wyjście ze szpitala, wypełnienie poduszkę i kołderkę i kilka tetrówek. Na zakupy poszłyśmy razem, mama chciała coś sprezentować, nie wiedziała czego jeszcze potrzebujemy, więc poszłyśmy razem. I kolejne rzeczy z listy tych brakujących do kompletnej wyprawki odhaczone.

Powrót do Zawiercia, wizytacja u (nie)teściowej i rodzinki mojego (nie)męża. Miła niespodzianka nas czekała: kocyk, komplet ubranek rozmiar 62, ręczniczek z kapturkiem. Cudownie, świetnie, tylko do cholery po co nam czwarty (!) ręczniczek z kapturkiem i kolejny kocyk w tym samym kolorze! Kocyków nigdy za wiele, owszem, ale jeszcze nam brakuje tylu rzeczy, że o wiele bardziej ucieszylibyśmy się z paczki pampersów, podgrzewacza do butelek, termoopakowania albo karuzelki na łóżeczko, niż z kolejnych kocyków/ręczniczków/ciuszków.

Jak zachować się w sytuacji, kiedy prezent sprawia przyjemność, ale są jeszcze inne potrzeby? Czy wypada wręczyć listę z rzeczami, których nam jeszcze brakuje, żeby nie było miliona sztuk ręczników?
Co zrobić, kiedy wiemy, że urodzi nam się dziecko płci męskiej, ale nie chcemy tylko i wyłącznie niebieskich rzeczy, że są też inne kolory, masa kolorów pasujących do chłopczyka?!

Na koniec zostaliśmy zabici stwierdzeniem 
A: kupimy jeszcze rożek, taki śliczny był!
My: ale mamy już dwa rożki!
A: ale ten nam się podoba!

Jak przetłumaczyć? Bo mnie już sił brak...

15 komentarzy:

  1. Hm... sprawa delikatna. Ja też jestem zwolenniczką praktyczność, i gdybym sama miała komuś coś kupić, zwłaszcza w sytuacji gdzie jest wiele do kupienia i nie ma co dublować, to poprosiłabym o sugestie. No ale to z tej drugiej strony. A w Twojej, pewnie później i mojej, sytuacji... hm... jak już jest kupione to trzeba podziękować. Ewidentny nadmiar możesz wymienić z inną przyszłą mamą lub sprzedać. Głupio, bo później darczyńca chce zobaczyć bobaska w jego kocyku...:/ Ewentualnie, mieć po prostu kocyk do wózka, do nosidełka, do auta i do domu. W sytuacji kiedy ktoś mówi o planowanym zakupie, chyba bym podziękowała za chęci i powiedziała że nie mam gdzie tego trzymać a jeszcze jest tyle innych rzeczy które trzeba kupić i mieć dla nich miejsce. I odwrócić uwagę od rożka, mówiąc że np. brakuje Ci takiej odjazdowej karuzeli do łóżeczka, a jest taaaki wybór, są prześliczne. Może wtedy oni się nakręcą że lepiej kupić coś właśnie ekstra-fajnego i potrzebnego. Generalnie, jak powiesz o pamperasach, to pewnie za Chiny ich nie dostaniesz, bo oni nie chcą kupować pieluch tylko ubranka, zabawki itp. Tak to już jest;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale karuzelką bym nie pogardziła ;P Faktem jest, że z moim (nie)mężem wszystko praktycznie sami kupiliśmy i rodziny mówią, że nie dajemy im szansy na kupienie czegokolwiek. No to teraz dajemy, sugerujemy czego jeszcze brak, a i tak puszczają to mimo uszu.

      Usuń
    2. To tego już nie rozumiem...:/ Albo się chce pomóc, albo co...? Udowodnić, że widzą lepiej co jest potrzebne? :/
      Ja bym jeszcze spróbowała tak: absolutnie nie wchodzić na drogę wojny i nie reagować arogancko czy jakoś w stylu "o jezu, przecież mówiłam że już to mamy...". Takim osobom, a zawłaszcza mamom, trzeba trochę pogłaskać ego, powiedzieć że są niezastąpione, świetne i kochane, i że z całego serca doceniasz co robią. Ale naprawdę prosisz, jak mama mamę, żeby odpuściły kupowanie niepotrzebnych rzeczy bo przecież obu Wam będzie przykro że nie będziesz z nich korzystać bo to 7 rożek... Pamiętając przy tym o uśmiechu.

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że z prezentami tak już jest. Ja nie grymasiłam, tylko cieszyłam się, że coś dostaliśmy. :) Część bliskiej rodziny (tak jak Twoja mama) zapytała i kupiła to, co powiedziałam, część miała w nosie i kupiła co uważała. U nas w sumie były tylko prezenty ubraniowe. Wiadomo, że to się zawsze przydaje. najwyżej będziesz przebierać synka 3 razy dziennie. :) Jedna moja przyjaciółka (też młoda mama) przywiozła pakę gigant pampersów, płyny do kąpieli, herbatkę laktacyjną. Więc same przydatne rzeczy. :)
    Ja się pogodziłam z nietrafionymi prezentami, a wyprawkę kompletowałam sama, po swojemu. Na święta rodzicom zapowiedziałam, że chcemy drewniane klocki, przyjęli do wiadomości. :) na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo się cieszę jak widzę ile pieniędzy zaoszczędziliśmy na niekupowaniu ubranek, gadżetów dla Małej, bo wszystko praktycznie dostaliśmy w spadku po kimś.
    Na początku wiadomo każda rzecz cieszyła, ale z czasem jak zauważyłam, że te matki znalazły sobie w moim domu przechowalnię to zaczęłam się irytować. Np. moja siostra dzwoni do mnie wczoraj i pyta się czy chcę pościel do wózka (wtf ?!). Grzecznie jej odpowiadam, że dziękuję bo Mała będzie w kombinezonie, w śpiworku i pod kocykiem. A ona na to: "Aha, bo ja kiedyś kupiłam, nawet nie zużyłam bo stwierdziłam, że niepraktyczne, ale może Tobie się przyda?". I tak było z wieloma gadżetami, które po prostu wyrzucaliśmy na śmietnik!

    A co do kupowania innych rzeczy dla dziecka to bardzo spodobała mi się reakcja (na razie jedyna!) mojej przyjaciółki. Będziemy organizowały Baby Shower i powiedziała wprost, żebym zrobiła listę rzeczy które mi lub Małej się przydadzą i ona z dziewczynami zrzuci się i to kupi. I w taki oto sposób będę miała wymarzoną lampkę-karuzelę z projektorem z melodyjką :)
    Do wielu ludzi nie dociera jeszcze, że skończyły się czasy, że jak dają trzeba brać, bo za chwilę może tego nie być. Komuna już dawno minęła. A przecież nie zaszkodziłoby np.zadzwonić i się zapytać czego jeszcze nie masz albo dać po prostu pieniążki do ręki.
    Miałam jeszcze dodać, że ost.mąż powiedział, że przez to że wszystko dostaliśmy to on nic nie kupił dla córeczki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My podobnie - dużo ciuszków dostaliśmy bo rodzinki nakupowały, resztę kupiliśmy my i teraz część rodziny się burzy, że nie dajemy im szansy na wykazanie się. No cóż, dajemy, a to, że zostały już te droższe rzeczy, czyli karuzelka i bujaczek, to nie nasza wina ;P

      Usuń
    2. Ja bym powiedziała wprost że "bardzo byśmy się ucieszyli z takiej karuzelki albo podgrzewacza bo tego nam naprawdę brakuje" oni będą się czuli potrzebni bo mogą kupić coś istotnego i potrzebnego a wy zadowoleni :-) chyba że są wyjątkowo uparci i nie zależy im żeby pomóc naprawdę tylko kupić byle co i mieć z głowy no to ciezko... :-)

      Usuń
  4. my wszystko kupiliśmy sami:) ale teraz kiedy wpadają do nas znajomi i mają ochotę coś kupić B. to dzwonią wcześniej i pytają co by nam się przydało:) a rodzina jakoś do robienia prezentów się nie garnie :D czasem to lepiej, bo nie musimy nikomu przykrości robić:)) a wiem jak trudno jest przetłumaczyć swoje racje, bo do dziś a B. ma już prawie rok, nie potrafią zrozumieć czemu nie dajemy mu słodyczy :)) ehh...trzymajcie się:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten sam problem... Teściowa ciągle kupuje nowe ciuszki, nowe rzeczy, mimo że ciuszków jest już MNÓSTWOOO. Moja kuzynka się nawet śmieje, że gdy Maluch mi jakieś ubranko zabrudzi to nie muszę prać, mogę spokojnie wyrzucać - tak wiele ciuszków mamy.
    Teściowa kupuje też te potrzebne rzeczy, z tym że ja bym chociaż RAZ chciała jechać z mężem do hurtowni i sama pomacać, kupić i się tym cieszyć!!! No niby kupiła potrzebne rzeczy - pieluchy flanelowe i tetrowe, które mieliśmy dokupić. No ale sama chciałam je wybrać, pojechać... I co ja mam zrobić? Podziękować ale wyjaśnić że chciałam jechać z mężem i że popsuła mi tym zakupem plany? Podziękować muszę... No ale krew mnie zalewa, że odebrano mi przyjemność dokupienia tych ostatnich rzeczy z naszej listy...
    Co do listy życzeń - to świetny pomysł! Teściowa zorganizuje pępowiny dla swoich znajomych , gdzie dostaniemy pieluszki. W końcu są to na tyle bliskie osoby żeby chciały coś kupić, ale nie na tyle bliskie żeby wciskały ubranka i ręczniczki...
    No bo bliska rodzina wiadomo - chcą kupować te rzeczy które im się podobają, najczęściej pierdoły, nie zawsze ładne pierdoły, no a później jeszcze wymagają żeby dziecko używało prezentu od nich. O, albo najśmieszniejsza jest konkurencja np. między ciociami albo babciami "A widzisz Irenko? Wnusio nosi kaftanik który ja mu kupiłam!". Śmiech na sali...
    Oooo dobrze że Przewijak napisała o świętach! Na święta musimy przygotować listę potrzebnych rzeczy! Koniecznie! Tobie też radzę ;)
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah konkurencja faktycznie będzie, już to czuję :D Jedna kupiła ręczniczek - druga o tym się dowiedziała i kupiła bardziej chłonny rzekom :D

      Usuń
  6. Opowiadać co wam potrzebne, gadać gadać i gadać. A jak i tak nie słuchają i dają, to... przyjmuj :) Prezentów nigdy nie za wiele, a jak nie masz co zrobić z 4tym ręcznikiem to na allegro :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze daję pieniążki, wiem że to najprościej ale teraz jak sama jestem w ciąży to wiem że to najlepszy prezent i pomoc :) ale również jesemt obsypywana propozycjami że dam ci to lub tamto. Ledwo odmówiłam łożeczka, gdzie się prawie obrazili ale ja chciałam z szufladką i takowe zakupiliśmy za pieniazki od mojej Mamy. Wydaje mi sie że niektórzy chcą sie pozbyć rzeczy zalegajacych w domu, od znajomwj dostałam torbe ubran ale dla dziewczynki a ja będe miała chłopczyka :/ spakowałam i oddałam do PCK.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem najlepiej konkretnie zagadac i pokazac co Wam sie podoba. Inaczej sie nie da tego przetlumaczyc.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocyków na pewno nigdy za dużo :) Co do ręczniczków - też się przydadzą. Jednak jeśli chodzi o inne rzeczy, to lepiej rzeczywiście zasugerować jeśli już ktoś chce nam kupić coś dla bobasa. My akurat nie mamy z tym problemu, na ogół rodzina mówi co planują Nam kupić i jak do tej pory nie powtórzyło się nic.

    Ciekawy blog - będę odwiedzać :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że trzeba jasno i oczywiście delikatnie powiedzieć najbliższym, co Wam się może przydać i że innych rzeczy absolutnie już nie chcecie, bo tego nie zdążycie zużyć. Powinni zrozumieć.
    Co do kolorów... ja też będę miała chłopczyka i ubranka w mam w kolorach niebieskich, zielonych, biało kolorowe, czerwone... no w sumie uważam, że do chłopców pasują wszystkie kolory oprócz różowych. :-D

    OdpowiedzUsuń

 

Sample text

Sample Text

Sample Text