Ads 468x60px

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 17 października 2013

Wyrodna matka ze mnie.

Tak, jeszcze matką nie jestem, a już mianowałam siebie tytułem WYRODNEJ.
Wczorajsza rozpacz przed lustrem po dostrzeżeniu pierwszych rozstępów utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Jestem skupioną na sobie egoistką, która w czasie ciąży martwi się tym, jak wygląda. Przez cały okres ciąży egoistka ta starała się nie roztyć jak małe wielorybiątko i dała sobie maksymalną granicę 10 kg na plusie. O tym, że wielorybiątkiem z 10 kg zapasem była przed ciążą, i że teraz mogła zamienić się już tylko w płetwala błekitnego - nie, o tym nie wspomni. I pierwszy raz dopadły ją wyrzuty sumienia, że w takim czasie myśli o sobie.

Kremy, masowanie, rozcieranie, wklepywanie - w trzecim trymestrze zabiegi te przybrały na sile. Do końca drugiego trymestru wizyta na basenie była moim rytuałem powtarzanym dwa razy w tygodniu. Ćwiczenia 8-minutowe na pośladki nie sprawiają mi większych problemów, a może i uchronią mnie przed poporodowym efektem pośladków między kolanami. Nie obżeram się kompulsywnie mimo, że mam na to ogromną ochotę i od jakiegoś czasu marzę o zakupie tortu weselnego na mój własny, najmojszy użytek. I marzę o tym, żeby zjeść go w samotności, rozkoszując się każdym kęsem i nie dzieląc się z nikim. Zamiast tego pozwalam sobie raz w tygodniu - niedzielę - na kawałek ciasta z ulubionej cukiernio-piekarni.

Dużo mówię o sobie, psioczę Mariuszowi o moim planie treningowym, jaki mam zamiar wprowadzić po porodzie (po 5 tygodniach). Gdy tylko będzie to możliwe, wrócę do pływania. Zrzucić nadprogramowe kilogramy mam zamiar.


I tak dopadły mnie dziś wyrzuty sumienia, czy nie za dużo w tym wszystkim mnie? Czy nie poświęcam zbyt wiele uwagi sobie i temu jak wyglądam. Dookoła też wszyscy próbują utwierdzić mnie w przekonaniu, że to wszystko nieistotne, że przecież CIĄŻA, DZIECKO.
Przecież nie musisz smarować się balsamami - rozstępy to sprawa związana rzekomo z genami i żadne masaże sraże rady temu nie dadzą.
No zjedzże to ciasto, tę czekoladę, przecież jesteś w ciąży musisz jeść.
Obiad niedokończony? Nie masz już apetytu? Najedzona? Ale jak to tak w ciąży?

Ano kurna tak. Czas ciąży to nie jest czas w którym zapomina się o sobie. Nie jest to czas 9 miesięcznej amnezji, kiedy nie pamiętamy, że istnieje takie słowo jak "ja". I smarować się będę, balsamować, nawet jak już te rozstępy pojawią się na moim cele i cały mój brzuch pokryją. Będę się smarować. I nie będę w siebie wciskać na siłę jedzenia tylko po to, żeby przytyć tyle, ile ciotki-klotki w czasie swoich ciąż nabrały masy. A i planować mogę co po ciąży zamiar mam robić - od planowania nikt nie zginął. Życie i Kajtula zweryfikują moje plany, może faktycznie nie znajdę na nic czasu, może faktycznie mój mężczyzna okaże się skończonym dupkiem i nie zaopiekuje się synusiem jednocześnie nie dając mi możliwości na moje treningi czy basen. Ale to pokaże czas. Wychodzę z założenia, że lepiej jest zaplanować sobie co się będzie robić i ewentualnie się rozczarować, niż całkowicie się poddać i nawet nie podejmować kroków ku realizacji swoich planów.

Trochę egoizmu nie zaszkodzi.



p.s. kilka zdjęć z ostatniego jesiennego spacerku :)






12 komentarzy:

  1. Dziecka jeszcze nie ma na świecie, więc jego smarować przecież teraz nie będziesz;) A dbałość o swój wygląda, kontrolowanie wagi zwłaszcza w czasie ciąży to tylko dowód Twojej kobiecości i rozsądku. W ciąży należy przytyć dokładnie tyle ile sobie założyłaś, 8-12 kg. I tu nie chodzi o wygląda ale o zdrowie... Myślę, że nie masz co sobie wyrzucać;) Jeżeli zachowasz zdrowy rozsądek czyli "dziecko najważniejsze" a w międzyczasie mój wygląd i kondycja, to ja popieram! Matka, to też kobieta... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam balsam palmer's- genialny. To, że dbasz o siebie w ciąży wcale nie sprawia, że jesteś wyrodną matką, wręcz przeciwnie! Nigdy nie wygarniesz dziecku, że przez niego masz pośladki na udach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gdybym miała, to chyba dziciolka w to wciągać nie będę ;P Jak Dzidziol okaże się w przyszłości niechętny do chodzenia z rodzicami na basen, spacery czy rower, to może w momencie gdy mi wygarnie fałdkę tłuszczu na brzuchu powiem "trzeba chodzić ze starą matką na spacery, basen, to fałdek nie będzie" : )

      Usuń
  3. Kobito, o czym Ty piszesz:)?? Właśnie dobrze, że przyszły czasy gdzie kobiety w ciąży nie przypominają chodzących namiotów! Ja niestety zapuściłam się- mam 15kg na plusie, ale tak jak Ty- gdy będzie to możliwe (po 5-6 tyg) wracam do moich ćwiczeń i przyzwyczajeń! I nawet jak nie będę mogła karmić piersią to i tak schudnę i doprowadzę się do takiego stanu, że będę szczupłą młodą matką!
    I mam wielką motywację: nie chcę, żeby córka się mnie wstydziła! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, taka motywacja jest dobra! U mnie nieco inne pobudki, bo chcę wrócić do mojego poziomu wspinaczkowego, a nawet wskoczyć poziom wyżej :)

      Usuń
  4. ja też dbałam o siebie i nie widzę w tym nic złego:) po porodzie wręcz m u s i a ł a m coś dla siebie zrbić bo bym oszalała (w moim przypadku to zajęcia w klubie fitness, teraz już nie chodzę, choć mi brakuje, ale największe "ciśnienie" na ćwiczenia itp. miałam właśnie po porodzie) :), oczywiście, że dziecko jest najważniejsze, ale ja hołduję zasadzie szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko :) dlatego tak trzymaj! Jestem z Tobą:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zajęcia fitness też super sprawa, rozważam chodzenie na takowe, ale zastanawiam się, czy będzie mi się chciało, czy dokładać coś, czego nie robiłam przed porodem - bo na fitness nigdy nie chodziłam. Mam w planach pływanie, wspinanie, czyli to, co było moją pasją dotychczas.

      Usuń
  5. Nie masz co się obarczać takim mianem. :) Chyba większość przyszłych mam przejmuje się rozstępami. I bardzo dobrze, że się o nie dba. Tak powinno być. Dziecko najważniejsze, ale o sobie też nie można zapominać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, nie można zapomnieć o sobie i przede wszystkim o tym, że jest się kobietą! A my, kobietki lubimy bawić się w balsamowanie, smarowanie, upiększanie :)

      Usuń
  6. Ja również planuję ćwiczyć po ciąży:) Ale teraz nie zastanawiam się czy mogę coś zjeść czy nie, jem to na co mam ochotę i jak na razie nie przytyłam zbyt dużo więc wydaje mi się że do końca ciąży będzie ok. 12 na plusie, czyli w normie:) A na siłę nie umiałabym jeść:) W ciąży też trzeba dbać o siebie i mim, że nie wiadomo czy te balsamy dają coś czy nie, to dlaczego nie poświęcić sobie kilka chwil na wcieranie tak dla własnej przyjemności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 kg na plusie to dobry wynik! Też bym się chciała w takiej normie zmieścić i chyba to się uda :)

      Usuń
  7. Nie miej wyrzutów sumienia absolutnie! To dobrze że o siebie dbasz, to dobrze że chcesz byc i czuc się atrakcyjna dla siebie i dla innych, to zdrowy egoizm, twoje dziecko będzie również szczęśliwe i dumne mając zdrową i zadbaną mamę. Kochamy nasze dzieci nad życie ale nie odmawiajmy sobie prawa do pewnych rzeczy, ale pamiętaj że w ciąży niestety nie wszystko zależy od nas, czasem nie mamy wplywu na pewne zmiany choć bardzo się staramy. Ja w obu ciążach przytulam po 18 kg ale w rezultacie z dwóch ciąż zostali mi 4 kg ( z 52 na 56) niektórzy mówią super ale ja czuje nawet te 4 kg i jakoś nie chcą zniknąć gorąco cię pozdrawiam jak mama mamę :-)

    OdpowiedzUsuń

 

Sample text

Sample Text

Sample Text