1 miesiąc temu
niedziela, 3 listopada 2013
Dylematy okołoporodowe.
Czarne chmury nad relacjami z matką.
Dłuższa nieobecność spowodowana wizytą u mojej matki mam nadzieję zostanie wybaczona.
Wizyta to ciężka była, bo kilkudniowa, a dostałam namiastkę tego, co czeka nas w razie przyjazdu do matki po urodzeniu dziecka.
Taki był plan - rodzimy, na tydzień przyjeżdżamy do mojej mamy, żeby mogła nam pomóc coś niecoś, doradzić czy coś. Po tygodniu zabieramy się i jedziemy do siebie. Z racji tego, że będzie to prawdopodobnie okres okołoświąteczny, to wigilię spędzilibyśmy tam właśnie. Ale matka dała tak popalić przez te parę dni, że nie wiem, czy to dobry pomysł.
Zaczęło się od temperatury powietrza w pokoju - z Mariuszem spaliśmy w moim dawnym pokoju, mama miała kaloryfery odkręcone na maksa, więc przykręciliśmy bo gorąc okropniasty! Skończyło się na awanturze - jak Wy to sobie wyobrażacie, jak dziecko będzie mam nadzieję, że nie będziecie mi tu tak przykręcać. A właśnie, że będziemy, bo dziecka przegrzać nie można, ale mojej mamie tego się nie przetłumaczy.
Kolejna rzecz - robimy sobie kolację w kuchni, co chwilę słysząc zza ściany - "długo jeszcze tam będziecie? chciałabym też tam wejść". ? Problemu nie bardzo rozumiemy, bo przecież kuchnia jest duża, trzy osoby swobodnie się mieszczą a i porozmawiać można. Ale nie z moją mamą.
Wiem, że będzie ciężko, jeśli na tydzień zostaniemy u mamy.
Wiem, że będzie masa spięć.
Konflikt za konfliktem.
I te kilka dni dały mi ewidentnie do zrozumienia - po porodzie nie zostajemy u mamy, wracamy do siebie. Jesteśmy parą dorosłych ludzi, którzy dadzą sobie radę w każdej sytuacji. Będziemy u siebie, dla siebie i będzie dobrze.
Prawda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdecydowanie! Dacie sobie radę, a w razie ostateczności poprosicie żeby mama do Was przyjechała. Stara się nie szukać problemów na gruncie rodzinnym, i szanować opinię mam w różnych kwestiach. Chcę żeby moja mama była przy mnie w trakcie porodu (ew. siostra), ale kiedy zaproponowała żeby przeniosła się do niej zaraz po porodzie na 1-2 tygodnie, stanowczo odmówiłam. Fajnie, fajnie, ale ja dziękuję! Znam ją dobrze, i wiem że to są te sytuacje które matki kochają wykorzystywać... do wszystkiego! Pokazują kto tu rządzi, kto ma rację i skoro jesteś "u niej" to tak ma być i basta! Dlatego grzecznie podziękowałam, i zapewniłam że jak przyjdzie pora to będziemy zapraszać gości do domu i sami ich odwiedzać... ;)
OdpowiedzUsuńCiężki typ człowieka z Twojej mamy, jak widzę, bez urazy oczywiście. Moja jest bezproblemowa, dlatego też cenię sobie jej pomoc. Nie narzuca się, nie neguje moich decyzji, dlatego się rozumiemy:)
OdpowiedzUsuńCiężki ciężki, dlatego zazdroszczę wszystkim, którzy nie mają takich problemów!
UsuńZostań u siebie, dasz sobie radę. Po porodzie potrzebujesz spokoju a jak widzę po wpisie u mamy bedzie Ci go brak. Ja mam taką samą matkę, spotykamy sie rzadko bo mnie po prostu denerwuje ;) po porodzie chce byc tylko z mężem i dzieckiem.
OdpowiedzUsuńEch, ale cały czas włącza mi się takie coś jak wyrzuty sumienia, że ją skrzywdzę swoim zachowaniem, że ona tak ma i trzeba to akceptować. Nie takie to ot, proste.
UsuńPewnie że dacie radę :-) po co się stresować
OdpowiedzUsuń;) Póki co jest to taki zdrowy stres, ten z rodzaju motywujących do działania :D
Usuń